Z dedykacją dla Reusowej *_*
Biegłem ciemnym korytarzem. Zaglądałem do wszystkich sal ale w żadnej nie było Alicji.
Biegłem dalej..Na końcu korytarza wywożono ciało.
Podniosłem prześcieradło...Nie..
Moja ukochana nie żyje...
-Mario..Cholera Obudź się.
-Marco.!? Cholera co z Alą.?
-Uspokoj się operują ją od dwóch godzin.
-Ale żyje.?
-Tak....
Na szczęście to był tylko sen. Czekanie było męką.Minuty dłużyły się jak godziny.
Wiedziałem że to wszystko moja wina.
Gdyby umarła skończyłbym ze sobą.Przechodzący lekarze nic nie mówili.Nie wiedziałem co się w ogóle dzieje.
Gdybym ją wysłuchał...ja i Marco..ale było już za późno zostało tylko czekanie.
Robert zjawił się w szpitalu po telefonie Marco.
Także winił siebie.
Gdybym to słowo padało najczęściej.Winiliśmy siebie.
Ale to była tylko moja wina.
To ja ją do tego popchnąłem.
Gdy lekarz wyszedł z sali operacyjnej podeszłem do niego.
-Co z Alicją Goetze?
-Nie mogę udzielić informacji .?
-Ale ja jestem jej mężem-Wykrzyczałem tak głośno że wszyscy popatrzyli sie na mnie.
-Operacja sie udało ale za parę dni dopiero będzie wiadomo czy pani Alicja przeżyje.
Leżała w łazience ponad dwa dni.
usiadłem i schowałem twarz w dłoniach. Dwa dni.Zobaczyła w internecie plotki o mnie i o Ann.
Myślała że ją zdradzam .Moja głupota.Rozpłakałem sie jak dziecko.
Widziałem jak wiozą ją na salę. Była blada.Na nadgarstkach miała bandaże przesiąknięte krwią .
Była taka kruchutka.
Z jasnymi włosami wyglądała jak anioł.
Na ramieniu poczułem dłoń.
-Przeżyje..wychodziła z gorszych wypadków.
**
Dwa dni później:
Od trzech dni mieszkałem w szpitalu. Byłem bezradny nie mogłem nic zrobić.
Stałem i godzinami wpatrywałem się przez szybę na Alę.
Nie mogłem spać,jeść. Obwiniałem się.
Trzeciego dnia przyszedł ojciec Ali.
-Przeżyje...
Dwie godziny później:
Pozwolono mi do niej iść. Była taka blada.
Usiadłem na brzegu łóżka .
-Alicja nie możesz mi tego zrobić..Kocham cię.Jestem głupi ale cię kocham.
W odpowiedzi delikatnie ścisła mi dłoń i otworzyła oczy.
-------------------------------------------------
Przepraszam was że taki krótki.
Pod ostatnim rozdziałem znalazło się dużo komentarzy żeby nie kończyć bloga. Tak też zrobię. Będzie jeszcze 5 rozdziałów.
Nie spodziewałam się że w ogóle ktoś to czyta. :D
Dziękuję wam za motywację i obiecuję że następny będzie dłuższy :D
Prośba.
Jeżeli byście mogły to polubcie tą stronę. https://www.facebook.com/KochamyBorussieDortmund?ref=hl z góry dziękuję. :D
Jak wam mijają wakacje.? U mnie cały dzień siedzenia w domu przed TV i komputerem :D
Pozdrawiam Dominika :D
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńboski rozdział ;) dobrze ze Ala się obudziła
OdpowiedzUsuńDobrze, że Ala żyje. Mam nadzieję że szybko do siebie dojdzie ;)
OdpowiedzUsuńMario jaki troskliwy. Wspaniały rozdział <3
Czekam na kolejny ;* buziaki!
Super, że Alicja się wybudziła.
OdpowiedzUsuńOby szybko się pogodzili. :)
Czekam na kolejny!
Pozdrawiam i zapraszam do mnie na nowy rozdział :*
Rozdział świetny.Mam nadzieję,że z Alicją będzie wszystko okej :D
OdpowiedzUsuńRozdział boski.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że wszystko będzie z nią dobrze.
czekam na kolejny
Ojejku, że dla mnie ? Chyba się popłaczę ;** Rozdział cudowny i dziękuję, ze jeszcze postanowiłaś pisać :* Ala się obudziła, Ala się obudziła !! Ale fajnie :D
OdpowiedzUsuń