Następnego dnia wstałam rano.Poszłam do łazienki puściłam gorącą wodę która parzyła mi skórę
Łazienka zmieniła się w saunę.ubrałam się i poszłam do kuchni po której krzątała się Ania.
Usiadłam na krześle i zaczęłam się jej przyglądać.
-Wstałaś już.?
-Taak..Nie lubię długo spać.
-I ty to mówisz zwykle wstajesz po jedenastej.-uśmiechnęła się.
Spojrzałam na telefon 10 nieodebranych połączeń od Marco.
Odsłuchałam jedno z nagrań.
-Alicja.Zadzwoń.Musimy pogadać. O dzwoń.
Rzuciłam telefon na stół.
-Zniszczył mi życie i chce rozmawiać ma tupet.
Ania uniosła brwi.
-Mowa o Marco.?
-Tak.
-Może rzeczywiście powinnaś z nim pogadać.
-Nie .. wykorzystał fakt że byłam pijana...
-A pomyślałaś o tym że może jednak nie przespał się z tobą.
-Leżałam obok niego naga...On rozpieprzył mi życie moje małżeństwo nie istnieje.
Rozkleiłam się po policzkach zaczęły lecieć mi łzy.
Wyszłam z kuchni żeby Ania nie zobaczyła mnie w takim stanie.
Poszłam do salonu.Gdy lży zastąpił gniew zaczęłam rzucać wszystkim co znalazłam pod ręką.
Wyzywałam Marco za to że mnie wykorzystał...siebie że mogłam tyle nie pić..Mario za to że nie rozumie mnie chodź sam mnie zdradził.
Chwyciłam za telefon i wystukałam numer Gotze.
Nie odbierał nagrałam się na sekretarkę.
-Odbierz..Mario kocham cię.!Przepraszam byłam pijana...Proszę oddzwoń.-głos mi się załamał.
W drzwiach stał Robert,
-To nic nie da..w końcu sam zadzwoni.
-Nienawidzi mnie...
-Teraz nienawidzi całego świata.Ale bez ciebie nic nie ma dla niego znaczenia.
-Może masz rację...
-Na pewno mam rację...Mieliśmy jechać do rodziców...
-Macie jechać mna się nie przejmujcie poradzę sobie..Nie jestem dzieckiem.
-Dla mnie zawsze będziesz małą dziewczynką w dwóch słodkich kitkach która przychodziła do mnie codziennie żeby pograć w piłkę. Ktora prawie zawsze mnie ogrywała.-uśmiechnął się
-Ale teraz ty jesteś sławnym piłkarzem.
-Dziękuję ci za to..gdybyś mnie nie ogrywała nie dążył bym do tego żeby być lepszym od dziewczyny.
-Dobra idź już Ania pewnie czeka
-No dobra pa...
Robert stał jeszcze przez chwile w drzwiach po czym uśmiechnął się i odszedł
Położyłam się na plecach i patrzyłam w sufit.
Zadzwonił mój telefon.
-Łukasz jeśli dzwonisz bo Robert ci kazał to daj sobie...
-Skąd wiedziałaś...
-no wiesz..intuicja..
-Jak tam dobrze u ciebie.?
-No wiesz wszystko się sypie ale daję radę.
-Dwa tygodnie będziesz sama....będę wpada.ć.
-Nie ma potrzeby.Wracam do Polski mam dość Niemiec...Dortmundu Może uciekam od problemów ale tak będzie najlepiej.
-Masz rację uciekasz od problemów..ale to jest twoje życie.Tylko żebyś niczego nie żałowała.
-Przemyślę to ...ale mam juz bilet.
-Rób co uważasz za słuszne.
-Dzięki..pa.
Wyszłam na zewnątrz. Wciąg łam rześkie powietrze w płuca.Zarzuciłam bluzę na ramiona i skierowałam kroki do parku. Chodziłam ulicami miasta które kiedyś kochałam a teraz stało się dla mnie więzieniem.
Kusiło mnie aby iść do Mario..ale słowa Roberta wciąż brzmiały w moich uszach.
Niebo nad Dortmundem zrobiło się czarne.Zaczął wiać wiatr gdy wchodziłam do domu z nieba spadły pierwsze ciężkie krople deszczu.
Zrobiłam sobie gorącej herbaty owinięta kocem wzięłam laptop.
Weszłam na portal informacyjny i zamarłam w oczach pojawiły mi się łzy.
Nagłówek brzmiał.Mario Gotze z ładną brunetką w klubie co na to jego żona.?
Przeczytałam artykuł parę razy.
Rozstaliśmy się dwa dni temu a on sobie znalazł inną.
Poszłam do łazienki .Na szafce znalazłam żyletkę.
Popatrzyłam w lustro i zaczęłam ciąć żyły za każdym razem mocniej.
---------------------------------------------
Może nie za wesoły ten rozdział ale nie możecie rzygać tęczą.
Jeszcze trzy rozdziały do końca.:)
Reusowa proszę zdjęcie.:
Komentujcie!!
przygodaniepowinna.blogspot.com nowy :D
sobota, 27 lipca 2013
czwartek, 25 lipca 2013
The Versatile Blogger
Zostałam nominowana do The Versatile Blogger przez: Karolinę Reus,Patrycję Motyl,Camille
Zasady konkursu:
1:Podziękować nominującemu blogerowi u niego na blogu
2:Pokazać nagrodę The Versatile Blogger u siebie na blogu.
3:Ujawnić 7 faktów dotyczących samego siebie.
4:nominować 15 blogów które na to zasługują
5:Poinformować o tym fakcie autorów nominowanych blogów:
Fakty o mnie:
1:Mam na imię Dominika mam 14 lat:D
2:Prowadzę dwa blogi :D
3:Jestem żywiołowa:P
4:Kocham cukierki<3
5:Od ponad roku kibicuję Borussii Dortmund :d
6:Kocham się śmiać;d
7:Uwielbiam zwierzęta:)
Nominacje:
http://karolina-marco-and-patrycja-mario.blogspot.com/
http://marco-zuzanna.blogspot.com/
:http://bvbtomojezycie.blogspot.com/
http://przeznaczenia.blogspot.com/
http://milosc-ktora-nigdy-nie-zgasnie.blogspot.com/
sen-jak-z-bajki.blogspot.com
life-is-sometimes-cruel.blogspot.com
fest-der-liebe-bvb.blogspot.com
tam-czeka-ich-wiecznosc.blogspot.com
proba-wytrwania.blogspot.com
robert-eliza-story.blogspot.com
kocham-cie-wariacie.blogspot.com
zostan-ze-mna-na-zawsze.blogspot.com
limit-szczesliwych-dni-wyczerpany.blogspot.com
julka-i-gotzeus.blogspot.com
sobota, 20 lipca 2013
Zapraszam :)
Zapraszam na mojego nowego bloga: http://przezprzypadekzmienilasmojezycie.blogspot.com/
Zapraszam do czytania i komentowania ;D
Pozdrawiam :3
Zapraszam do czytania i komentowania ;D
Pozdrawiam :3
Rozdział 42
Dni mijały a Mario był nieświadomy niczego.
starałam się unikać Reusa.
-Powinnaś powiedzieć i tak się dowie.
Uśmiechnęłam się;
-Robert ja mu nie powiem no chyba że ty.
-Ja.. za kogo ty mnie uważasz.
-Za mojego brata no tak prawie-zaśmiałam się.
-No dobrze siostra to na trening.
W samochodzie śmialiśmy się i żartowaliśmy.
-Ej uważaj bo...-zaśmiałam się kiedy Robert wpadł w krzaki.
-Kurwa tu jest mokro.!!
Kiedy Robert poszedł do szatni usiadłam na trybunach i wyjęłam telefon.
Podniosłam oczy gdy poczułam że ktoś stoi na nade mną.
-Czego chcesz.?
-Pogadać.
-O tym że zdradziłam mojego męża z jego najlepszym przyjacielem po pijaku.!! o tym chcesz rozmawiać.!!?
-Kurwa..Mój przyjaciel i moja żona.!-automatycznie obróciliśmy się.
-Ale Mario to nie tak.!!
-Moja żona to dziwka.!!-wykrzyczał tak głośno że wszyscy skierowali wzrok na nas.
-Cholera Mario..
-Długo zamierzaliście to ukrywać.!! Oboje jesteście siebie warci.!
Jak wrócę do domu ma tam cię już nie być.!!
Oczy zaszły mi łzami.
-Zadowolony jesteś.!! Zniszczyłeś mi życie.!! O to ci chodziło.?!!-wykrzyczałam do Marco.
Pojechałam do domu spakowałam wszystkie rzeczy. Spojrzałam na nasze wspólne zdjęcie z Ibizy.
Wyjęłam je z ramki i na odwrocie napisałam przepraszam.
Omiotłam mieszkanie wzrokiem i wyszłam.
W samochodzie zadzwoniłam do Roberta.
-Mogę chwilowo zatrzymać się u ciebie.?
-Jasne
-Nie chce być ciężarem.
-Muszę pomóc jesteś moją siostrą no prawie.A Mario nie powinien tak reagować.
-Dziękuję.-powiedziałam i skręciłam na podjazd Lewandowskich.
-Alicja.!! Robert dzwonił że się u nas zatrzymasz.Tam masz pokój.-Ania wskazała drzwi.
Weszłam do sypialni.Rzuciłam się na łóżko a z oczy pocieknął mi potok łez.
Musiałam zasnąć,Gdy otworzyłam oczy na brzegu łóżka siedział Robert.
-Jak się czujesz.?
-Okropnie.
-Wszystko będzie dobrze-pogładził mnie po włosach.
-Wątpię on nie chce mnie znać.
-Jest załamany...Kocha cię.Za dwa dni zadzwoni..
-Trzeba być realistą.
-Planowaliśmy jutro jechać do rodziców..ale możemy...
-Jedźcie..nie chce robić problemów.-uśmiechnęłam się przez łzy.
-Ale wiesz że możesz mieszkać tu ile chcesz.
-Wyjadę do Polski..Mam kluczę do mieszkania Mariusza.
-Znowu uciekasz od problemów.
-Może tak..Marco zniszczył mi życie.
-Nie znasz jego wersji.pogadajcie.
-Nie Robert...
-Pójdę już..jak będziesz chciała pogadać to zawołaj.
-Dzięki za wszystko.
Wyjęłam z torebki nasze wspólne zdjęcie.Cudne walentynki,zaręczyny.
Wszystko straciłam.
**
Mario.:
Niedowierzalem.Alicja z Marco.Zostałem zdradzony podwójnie.
Weszłem do domu pustego domu.Szafki Ali były puste znikły jej kosmetyki.
Kazałem jej się przecież wynosić.Podszedłem do szafki wyjąłem butelkę wódki i pociągłem spory łyk z butelki.Spojrzałem na stolik leżało tam zdjęcie z napisem przepraszam.Wiedziałem że nie wróci.
Marco ją wykorzystał.Mój przyjaciel.Poszedłem do sypialni .Pościel pachniała Alicją.jej perfumami.
Byłem wściekły na siebie na nich.
Moja żona i mój przyjaciel mnie zawiedli.
---------------------------------------------------
No i wszystko się wydało.:D
następny Rozdział nie pojawi się tak jak zawsze w poniedziałek ponieważ jutro mam chrzciny i nie zdołam nic napisać.
Zapraszam was na mojego drugiego bloga.:http://przezprzypadekzmienilasmojezycie.blogspot.com/ zapraszam do czytania i komentowania ;d
starałam się unikać Reusa.
-Powinnaś powiedzieć i tak się dowie.
Uśmiechnęłam się;
-Robert ja mu nie powiem no chyba że ty.
-Ja.. za kogo ty mnie uważasz.
-Za mojego brata no tak prawie-zaśmiałam się.
-No dobrze siostra to na trening.
W samochodzie śmialiśmy się i żartowaliśmy.
-Ej uważaj bo...-zaśmiałam się kiedy Robert wpadł w krzaki.
-Kurwa tu jest mokro.!!
Kiedy Robert poszedł do szatni usiadłam na trybunach i wyjęłam telefon.
Podniosłam oczy gdy poczułam że ktoś stoi na nade mną.
-Czego chcesz.?
-Pogadać.
-O tym że zdradziłam mojego męża z jego najlepszym przyjacielem po pijaku.!! o tym chcesz rozmawiać.!!?
-Kurwa..Mój przyjaciel i moja żona.!-automatycznie obróciliśmy się.
-Ale Mario to nie tak.!!
-Moja żona to dziwka.!!-wykrzyczał tak głośno że wszyscy skierowali wzrok na nas.
-Cholera Mario..
-Długo zamierzaliście to ukrywać.!! Oboje jesteście siebie warci.!
Jak wrócę do domu ma tam cię już nie być.!!
Oczy zaszły mi łzami.
-Zadowolony jesteś.!! Zniszczyłeś mi życie.!! O to ci chodziło.?!!-wykrzyczałam do Marco.
Pojechałam do domu spakowałam wszystkie rzeczy. Spojrzałam na nasze wspólne zdjęcie z Ibizy.
Wyjęłam je z ramki i na odwrocie napisałam przepraszam.
Omiotłam mieszkanie wzrokiem i wyszłam.
W samochodzie zadzwoniłam do Roberta.
-Mogę chwilowo zatrzymać się u ciebie.?
-Jasne
-Nie chce być ciężarem.
-Muszę pomóc jesteś moją siostrą no prawie.A Mario nie powinien tak reagować.
-Dziękuję.-powiedziałam i skręciłam na podjazd Lewandowskich.
-Alicja.!! Robert dzwonił że się u nas zatrzymasz.Tam masz pokój.-Ania wskazała drzwi.
Weszłam do sypialni.Rzuciłam się na łóżko a z oczy pocieknął mi potok łez.
Musiałam zasnąć,Gdy otworzyłam oczy na brzegu łóżka siedział Robert.
-Jak się czujesz.?
-Okropnie.
-Wszystko będzie dobrze-pogładził mnie po włosach.
-Wątpię on nie chce mnie znać.
-Jest załamany...Kocha cię.Za dwa dni zadzwoni..
-Trzeba być realistą.
-Planowaliśmy jutro jechać do rodziców..ale możemy...
-Jedźcie..nie chce robić problemów.-uśmiechnęłam się przez łzy.
-Ale wiesz że możesz mieszkać tu ile chcesz.
-Wyjadę do Polski..Mam kluczę do mieszkania Mariusza.
-Znowu uciekasz od problemów.
-Może tak..Marco zniszczył mi życie.
-Nie znasz jego wersji.pogadajcie.
-Nie Robert...
-Pójdę już..jak będziesz chciała pogadać to zawołaj.
-Dzięki za wszystko.
Wyjęłam z torebki nasze wspólne zdjęcie.Cudne walentynki,zaręczyny.
Wszystko straciłam.
**
Mario.:
Niedowierzalem.Alicja z Marco.Zostałem zdradzony podwójnie.
Weszłem do domu pustego domu.Szafki Ali były puste znikły jej kosmetyki.
Kazałem jej się przecież wynosić.Podszedłem do szafki wyjąłem butelkę wódki i pociągłem spory łyk z butelki.Spojrzałem na stolik leżało tam zdjęcie z napisem przepraszam.Wiedziałem że nie wróci.
Marco ją wykorzystał.Mój przyjaciel.Poszedłem do sypialni .Pościel pachniała Alicją.jej perfumami.
Byłem wściekły na siebie na nich.
Moja żona i mój przyjaciel mnie zawiedli.
---------------------------------------------------
No i wszystko się wydało.:D
następny Rozdział nie pojawi się tak jak zawsze w poniedziałek ponieważ jutro mam chrzciny i nie zdołam nic napisać.
Zapraszam was na mojego drugiego bloga.:http://przezprzypadekzmienilasmojezycie.blogspot.com/ zapraszam do czytania i komentowania ;d
czwartek, 18 lipca 2013
Rozdział 41
Przez okno wpadały ciepłe promienie słoneczne.Zapowiadał się mroźny dzień.
Przewróciłam się na drugi bok,zarzuciłam pierzynę na głowę i zasnęłam.
Obudził mnie pocałunek w czoło. Rozciągłam się leniwie i otworzyłam oczy nade mną stał Mario.
-Cześć śpiochu.-uśmiechnął się szeroko.
Przetarłam zmęczone oczy.
-Co tak rano przylecieliście.?
-Jest po jedenastej.
-Tak późno.?!!
-Yhy...
Powlokłam się do łazienki.Odkręciłam wodę w prysznicu tak że parzyła mi skórę.
Myślałam tylko o tym żeby Mario się nie dowiedział.uczesałam się i ubrałam i zeszłam do kuchni.
Postanowiłam zachowywać się naturalnie tak jak zawsze.
-Hmm..co tak ładnie pachnie.
-Śniadanie dla mojej księżniczki.
-Dziękuję nie musiałeś
-Nie będziesz chodziła głodna.
-Yhym...
-Zaprosiłem chłopaków na wieczór.
-Kogo.
-Łukasz,Kubę,Matsa..
-Impreza...-uśmiechnęłam się.
-Tak..Jeszcze Marco i Roman.
Marco..zadrżałam.Może powiedzieć..Wygadać po pijaku.
Czułam się winna okłamując Mario i zachowując się jakby nic się nie stało.
Reus może wygadać po pijaku mówi się prawdę.
Tak jak przepuszczałam Gotze kupił skrzynkę alkoholu nie licząc tego co mamy w domu.
Celem piłkarzy było upić się do nieprzytomności a potem tygodniowy kac.
O 20 zaczęli przychodzić goście.
Gdy nalewałam sobie soku poczułam że ktoś łapie mnie za łokieć.Obróciłam się za mną stał Marco.
-Alicja pogadajmy..-zaczął ale mu przerwałam
-O czym..? Wyjaśniliśmy już sobie wszystko.!!
-Ale...
-Skończ.!!
Wyszłam z kuchni mocno trzaskając drzwiami.Wybiegłam do ogrodu.
Usiadłam na śniegu w najdalej oddalonym miejscu od domu.Nie docierał tam gwar.
Po policzkach zaczęły lecieć mi łzy.Wyobrażałam sobie jak Reus opowiada wszystko Mario.
Nie zauważyłam jak obok mnie usiadł Robert.Zarzucił mi kurtkę na ramiona.
-Wyszłaś tak szybko .Jest prawie -10 stopni. a ty nic na siebie nie założyłaś.Piękna noc...-Lewandowski pociągnął łyk piwa.
Zaszlochałam.
-Chłodno jest..
-Ej co z tobą.? Chodzisz zamyślona.Mi możesz powiedzieć. Nie wygadam nikomu.Jesteś prawie moją siostrą.
-no..i..ja..
Robert objął mnie.
-Zacznij od początku..spokojnie.
-Po meczu poszliśmy z Reusem do klubu..wypiłam dużo..za dużo. Robert ja byłam pijana.Nie wiedziałam co robię.
-Co zrobiłaś.?
-Zdradziłam Mario z Reusem..-rozkleiłam się po policzkach poleciał mi potok łez.
-Nie płacz..byłaś pijana...A Marco nie powinien.A teraz idź się połóż.
-Nie wiem co bym bez ciebie zrobiła..-uśmiechnęłam się lekko..
Weszliśmy do środka.Marco rozmawiał z Gotze.
Z bijącym sercem podeszłam do nich.
Mario na mój widok uśmiechnął się .
-Kochanie dobrze się czujesz?.-spytał z zatroskaniem
-Głowa mnie boli pójdę się położyć.
-Idź.Kocham cię-rzucił gdy wchodziłam po schodach.
Weszłam do sypialni..rzuciłam się na łóżko i z twarzą w poduszce zaczęłam płakać
**
Obudziłam się w pogniecionym ubraniu.Spojrzałam na zegarek dochodziła 8.
Przebrałam się i zamówiłam taksówkę.
Zeszłam do salonu wszędzie spali piłkarze.Uśmiechnęłam się.
Otwierałam drzwi gdy ktoś przytulił mnie od tyłu.
Mario uśmiechnął się.
-Gdzie się wybierasz.?
- Zjem śniadanie na mieście i pójdę do Ani.
-To leć pa..
Zjadłam śniadanie w Mc Donaldzie.
Gdy skończyłam postanowiłam powłóczyć się po Dortmundzie.
Chodziłam bez celu po mieście gdy podjechał do mnie samochód.
-Hej-odparłam i wsiadłam do auta Lewandowskiego.
-Cześć.!
Jak się czujesz.?
-Tak jak wczoraj..A Reus ciągle kręci się po mieszkaniu.
Boję się że wygada.
Nie pamiętasz jak Mario cię zdradził po pijaku.
-Ale nie z najlepszym przyjacielem.
Robert westchnął.
-Mario cię kocha dwa dni bez ciebie nie może wytrzymać..Tydzień jest dla niego katorgą.
Gdy się rozstaliście zabił by się na śmierć gdyby Kuba nie przemówił mu do rozsądku on jest w tobie totalnie zakochany.
-Ale ja nie dopuszczę żeby się dowiedział-powiedziałam stanowczo.
---------------------------------------------------------------
Mamy kolejny :D
Komentujcie. :D
12komentarzy Następny rozdział :D
Przewróciłam się na drugi bok,zarzuciłam pierzynę na głowę i zasnęłam.
Obudził mnie pocałunek w czoło. Rozciągłam się leniwie i otworzyłam oczy nade mną stał Mario.
-Cześć śpiochu.-uśmiechnął się szeroko.
Przetarłam zmęczone oczy.
-Co tak rano przylecieliście.?
-Jest po jedenastej.
-Tak późno.?!!
-Yhy...
Powlokłam się do łazienki.Odkręciłam wodę w prysznicu tak że parzyła mi skórę.
Myślałam tylko o tym żeby Mario się nie dowiedział.uczesałam się i ubrałam i zeszłam do kuchni.
Postanowiłam zachowywać się naturalnie tak jak zawsze.
-Hmm..co tak ładnie pachnie.
-Śniadanie dla mojej księżniczki.
-Dziękuję nie musiałeś
-Nie będziesz chodziła głodna.
-Yhym...
-Zaprosiłem chłopaków na wieczór.
-Kogo.
-Łukasz,Kubę,Matsa..
-Impreza...-uśmiechnęłam się.
-Tak..Jeszcze Marco i Roman.
Marco..zadrżałam.Może powiedzieć..Wygadać po pijaku.
Czułam się winna okłamując Mario i zachowując się jakby nic się nie stało.
Reus może wygadać po pijaku mówi się prawdę.
Tak jak przepuszczałam Gotze kupił skrzynkę alkoholu nie licząc tego co mamy w domu.
Celem piłkarzy było upić się do nieprzytomności a potem tygodniowy kac.
O 20 zaczęli przychodzić goście.
Gdy nalewałam sobie soku poczułam że ktoś łapie mnie za łokieć.Obróciłam się za mną stał Marco.
-Alicja pogadajmy..-zaczął ale mu przerwałam
-O czym..? Wyjaśniliśmy już sobie wszystko.!!
-Ale...
-Skończ.!!
Wyszłam z kuchni mocno trzaskając drzwiami.Wybiegłam do ogrodu.
Usiadłam na śniegu w najdalej oddalonym miejscu od domu.Nie docierał tam gwar.
Po policzkach zaczęły lecieć mi łzy.Wyobrażałam sobie jak Reus opowiada wszystko Mario.
Nie zauważyłam jak obok mnie usiadł Robert.Zarzucił mi kurtkę na ramiona.
-Wyszłaś tak szybko .Jest prawie -10 stopni. a ty nic na siebie nie założyłaś.Piękna noc...-Lewandowski pociągnął łyk piwa.
Zaszlochałam.
-Chłodno jest..
-Ej co z tobą.? Chodzisz zamyślona.Mi możesz powiedzieć. Nie wygadam nikomu.Jesteś prawie moją siostrą.
-no..i..ja..
Robert objął mnie.
-Zacznij od początku..spokojnie.
-Po meczu poszliśmy z Reusem do klubu..wypiłam dużo..za dużo. Robert ja byłam pijana.Nie wiedziałam co robię.
-Co zrobiłaś.?
-Zdradziłam Mario z Reusem..-rozkleiłam się po policzkach poleciał mi potok łez.
-Nie płacz..byłaś pijana...A Marco nie powinien.A teraz idź się połóż.
-Nie wiem co bym bez ciebie zrobiła..-uśmiechnęłam się lekko..
Weszliśmy do środka.Marco rozmawiał z Gotze.
Z bijącym sercem podeszłam do nich.
Mario na mój widok uśmiechnął się .
-Kochanie dobrze się czujesz?.-spytał z zatroskaniem
-Głowa mnie boli pójdę się położyć.
-Idź.Kocham cię-rzucił gdy wchodziłam po schodach.
Weszłam do sypialni..rzuciłam się na łóżko i z twarzą w poduszce zaczęłam płakać
**
Obudziłam się w pogniecionym ubraniu.Spojrzałam na zegarek dochodziła 8.
Przebrałam się i zamówiłam taksówkę.
Zeszłam do salonu wszędzie spali piłkarze.Uśmiechnęłam się.
Otwierałam drzwi gdy ktoś przytulił mnie od tyłu.
Mario uśmiechnął się.
-Gdzie się wybierasz.?
- Zjem śniadanie na mieście i pójdę do Ani.
-To leć pa..
Zjadłam śniadanie w Mc Donaldzie.
Gdy skończyłam postanowiłam powłóczyć się po Dortmundzie.
Chodziłam bez celu po mieście gdy podjechał do mnie samochód.
-Hej-odparłam i wsiadłam do auta Lewandowskiego.
-Cześć.!
Jak się czujesz.?
-Tak jak wczoraj..A Reus ciągle kręci się po mieszkaniu.
Boję się że wygada.
Nie pamiętasz jak Mario cię zdradził po pijaku.
-Ale nie z najlepszym przyjacielem.
Robert westchnął.
-Mario cię kocha dwa dni bez ciebie nie może wytrzymać..Tydzień jest dla niego katorgą.
Gdy się rozstaliście zabił by się na śmierć gdyby Kuba nie przemówił mu do rozsądku on jest w tobie totalnie zakochany.
-Ale ja nie dopuszczę żeby się dowiedział-powiedziałam stanowczo.
---------------------------------------------------------------
Mamy kolejny :D
Komentujcie. :D
12komentarzy Następny rozdział :D
niedziela, 14 lipca 2013
Rozdział 40
Obudziłam się naga obok Marco.Pękała mi głowa.
W pośpiechu ubrałam się i wsiadłam do zamówionej taksówki.
,,Nie mogłam tego zrobić nie mogłam zdradzić Mario,, myślałam.
Poprzedniego wieczoru byłam pijana ledwo stałam na nogach. Pamiętam tylko jak wysiadaliśmy z samochodu.
Weszłam do mieszkania Mariusza.
-Alicja.!?Co tu robisz tak rano.?
-Opowiem ci później masz coś na kaca.?
-Mam-podał mi opakowanie tabletek.
-Dzięki...głowa mi pęka.
Położyłam się na kanapie i zasnęłam.
Dwie godziny później obudził mnie krzyk Sylwii.
-Ja ce do coci!!!
-Ciocia śpi jest zmęczona.
-Ale ja ce do coci.!!!
-Upartą masz córkę.-Uśmiechnęłam się
-Coca!-Sylwia rzuciła mi się na szyję.
-Co tam się działo wczoraj.?
-Pojechaliśmy do klubu i przesadziłam z alkoholem.Nocowałam u Marco a do ciebie jest bliżej.-minęłam się z prawdą
-Mam siostrę pijaczkę.-zaśmiał się.
-Jednorazowa akcja.-uśmiechnęłam się
Lecę już.
-Odwiozę cię.
-Muszę zakupy zrobić pojadę taksówką.
Wyszłam na dwór poprawiłam szalik i założyłam rękawiczki zima była wyjątkowo mroźna.
Poszłam do pobliskiego marketu. Po godzinie obładowana torbami weszłam do domu.
Odetchnęłam z ulgą gdy stwierdziłam że nie ma Marco.
Owinięta kocem z herbatą w ręku zaczęłam czytać książkę którą podarowali mi Kuba z Łukaszem.
Przerwał mi dźwięk telefonu.
-Hej..Mario-wydukałam
-Kochanie martwiłem się..nie odbierałaś.
-Miałam rozładowany telefon.
-Tak strasznie tęsknię..jeszcze tydzień bez ciebie.
-Ja też..tęsknię.
-Kotku muszę kończyć Klopp mnie woła.pa kocham cię.
-pa..
Rzuciłam komórką.Czułam się winna.Każde moje słowo było kłamstwem. Nie mogłam powiedzieć..Kochanie właśnie zdradziłam cię z najlepszym przyjacielem.,,
Wiedziałam że w końcu się dowie.Ale jest jeszcze za wcześnie.
Przytulona do poduszki zasnęłam.Obudził mnie zimny wiatr.Przeklinając zimę wstałam i zamknęłam okno.
W kuchni Mariusz robił śniadanie.
-co ty tu robisz.?
-Wpadłem zobaczyć co u ciebie.spałaś więc robię śniadanie.
-Zwykle jadam grzankę i piję kawę.Więc omlet to nowość.
-Widzisz jak brat o ciebie dba.
-A to otwarte okno.
-Uchyliłem je na chwile.
-Dziękuję za zimny salon,kupkę śniegu i ból gardła-uśmiechnęłam się
-Wiesz nie ma za co.-zaśmiał się.
Ja już muszę iść.
-No okey pa.
Spojrzałam na telefon 10 nieodebranych połączeń od Marco i 5 od Mario.Nie miałam ochoty rozmawiać z żadnym z nich.
Wyłączyłam komórkę i zaczęłam pałaszować omlet zrobiony przez Mariusza.
Nagle usłyszałam trzasknięcie drzwiami.Do kuchnie wszedł Reus.
-Nie odbierałaś.
-Nie miałam ochoty-warkłam.
-Musimy pogadać wiesz...
-Byłam pijana ale cholera ty nie wypiłeś aż tak dużo.!!Rozumiesz jak się Mario dowie to koniec...
-Ale..
-Marco wyjdź....
-Alicja proszę...
-Powiedziałam co miałam powiedzieć..tam są drzwi.muszę to przemyśleć sama.
-Okey..
Reus stanął w drzwiach.
-zadzwoń jakbyś chciała pogadać.
Jedna osoba wprowadziła w moje życie ogromny chaos.
Balam się powrotu Mario...
Balam się ze się dowie
-------------------------------------------------------------------------------------
Mamy 40:D
Według mnie ten rozdział to jakieś wypociny
Jeżeli macie pytania http://ask.fm/Dominisiiaaa13 ask:D
lub gg 42459209
Pozdrawiam! :3
W pośpiechu ubrałam się i wsiadłam do zamówionej taksówki.
,,Nie mogłam tego zrobić nie mogłam zdradzić Mario,, myślałam.
Poprzedniego wieczoru byłam pijana ledwo stałam na nogach. Pamiętam tylko jak wysiadaliśmy z samochodu.
Weszłam do mieszkania Mariusza.
-Alicja.!?Co tu robisz tak rano.?
-Opowiem ci później masz coś na kaca.?
-Mam-podał mi opakowanie tabletek.
-Dzięki...głowa mi pęka.
Położyłam się na kanapie i zasnęłam.
Dwie godziny później obudził mnie krzyk Sylwii.
-Ja ce do coci!!!
-Ciocia śpi jest zmęczona.
-Ale ja ce do coci.!!!
-Upartą masz córkę.-Uśmiechnęłam się
-Coca!-Sylwia rzuciła mi się na szyję.
-Co tam się działo wczoraj.?
-Pojechaliśmy do klubu i przesadziłam z alkoholem.Nocowałam u Marco a do ciebie jest bliżej.-minęłam się z prawdą
-Mam siostrę pijaczkę.-zaśmiał się.
-Jednorazowa akcja.-uśmiechnęłam się
Lecę już.
-Odwiozę cię.
-Muszę zakupy zrobić pojadę taksówką.
Wyszłam na dwór poprawiłam szalik i założyłam rękawiczki zima była wyjątkowo mroźna.
Poszłam do pobliskiego marketu. Po godzinie obładowana torbami weszłam do domu.
Odetchnęłam z ulgą gdy stwierdziłam że nie ma Marco.
Owinięta kocem z herbatą w ręku zaczęłam czytać książkę którą podarowali mi Kuba z Łukaszem.
Przerwał mi dźwięk telefonu.
-Hej..Mario-wydukałam
-Kochanie martwiłem się..nie odbierałaś.
-Miałam rozładowany telefon.
-Tak strasznie tęsknię..jeszcze tydzień bez ciebie.
-Ja też..tęsknię.
-Kotku muszę kończyć Klopp mnie woła.pa kocham cię.
-pa..
Rzuciłam komórką.Czułam się winna.Każde moje słowo było kłamstwem. Nie mogłam powiedzieć..Kochanie właśnie zdradziłam cię z najlepszym przyjacielem.,,
Wiedziałam że w końcu się dowie.Ale jest jeszcze za wcześnie.
Przytulona do poduszki zasnęłam.Obudził mnie zimny wiatr.Przeklinając zimę wstałam i zamknęłam okno.
W kuchni Mariusz robił śniadanie.
-co ty tu robisz.?
-Wpadłem zobaczyć co u ciebie.spałaś więc robię śniadanie.
-Zwykle jadam grzankę i piję kawę.Więc omlet to nowość.
-Widzisz jak brat o ciebie dba.
-A to otwarte okno.
-Uchyliłem je na chwile.
-Dziękuję za zimny salon,kupkę śniegu i ból gardła-uśmiechnęłam się
-Wiesz nie ma za co.-zaśmiał się.
Ja już muszę iść.
-No okey pa.
Spojrzałam na telefon 10 nieodebranych połączeń od Marco i 5 od Mario.Nie miałam ochoty rozmawiać z żadnym z nich.
Wyłączyłam komórkę i zaczęłam pałaszować omlet zrobiony przez Mariusza.
Nagle usłyszałam trzasknięcie drzwiami.Do kuchnie wszedł Reus.
-Nie odbierałaś.
-Nie miałam ochoty-warkłam.
-Musimy pogadać wiesz...
-Byłam pijana ale cholera ty nie wypiłeś aż tak dużo.!!Rozumiesz jak się Mario dowie to koniec...
-Ale..
-Marco wyjdź....
-Alicja proszę...
-Powiedziałam co miałam powiedzieć..tam są drzwi.muszę to przemyśleć sama.
-Okey..
Reus stanął w drzwiach.
-zadzwoń jakbyś chciała pogadać.
Jedna osoba wprowadziła w moje życie ogromny chaos.
Balam się powrotu Mario...
Balam się ze się dowie
-------------------------------------------------------------------------------------
Mamy 40:D
Według mnie ten rozdział to jakieś wypociny
Jeżeli macie pytania http://ask.fm/Dominisiiaaa13 ask:D
lub gg 42459209
10 komentarzy następny!!Czytasz-Komentujesz
Pozdrawiam! :3
piątek, 12 lipca 2013
Rozdział 39
Obróciliśmy się w drzwiach stała Agata i Ania.
-W..y-Marco zaczął się jąkać
-Widzieliśmy-odpowiedziała Ania.
-Dziewczyny nie mówcie Mario...proszę-w oczach pojawiły mi się łzy nie chciałam aby jeden pocałunek zniszczył wszystko
-Spokojnie..nie rozwalimy ci związku to była chwila słabości.-uśmiechnęła się Lewandowska.
-To ja już wyjdę.-Reus poszedł do drzwi.
-Ale wiesz że nie powinnaś.
-Wiem ale to się stało tak szybko...
-Zapomni o tym a teraz na zakupy...Nie mieszczę się w nic.-zaśmiała się Ania.
Przez cały dzień myślałam o Reusie.
Był moim przyjacielem...powinien nim być..
Zmęczona wróciłam do domu.Usiadłam z kubkiem gorącej herbaty w ręce.Nagle rozległ się dźwięk telefonu.
Dzwonił Marco..Postanowiłam nie odbierać..ale po chwili złapałam telefon i odebrałam.
-Cześć co tam.?-powiedziałam.
-Chcę przeprosić..poniosło mnie.-wydukał.
-To też po części moja wina.
Ale zapomnijmy o tym okey.?
-Tylko żeby Mario się nie dowiedział.
-Spokojnie...Dziewczyny nie powiedzą.
-To do jutra pa..
-Pa..
Rzuciłam telefon na kanapę.
Dlaczego ona musiał wprowadzać w moje życie taki chaos.
**
Marco:
Odłożyłem komórkę i odetchnąłem.
Spodziewałem się że nie odbierze albo zacznie krzyczeć że nigdy nie będziemy razem.
A ona spokojnie powiedziała że mamy o tym zapomnieć.
Nie powinienem tak się zachowywać.To żona mojego najlepszego przyjaciela.
Oni nie potrafią żyć bez siebie.
Nie chciałem mieszać się w ich życie ale nie potrafiłem ułożyć swojego.
Położyłem się..Dochodziła dwunasta. Nie mogłem zasnąć.
Wyciągnąłem spod szafy zakurzony album za zdjęciami z Barbadosu.Byliśmy tacy szczęśliwi.
Ale teraz ona traktowała mnie jak przyjaciela..brata.I w najbliższym czasie nie zamierzała się to zmienić.
Poszedłem do lodówki wyciągnąłem piwo i pochłonięty oglądaniem zdjęć siedziałem do piątej.
Zmęczony położyłem się na kanapie.
9 godzin później."
Obudziło mnie walenie w drzwi.Otworzyłem przede mną stała Alicja.:
-Co się stało.?-spytałem zaspany.
-Dzwoniłam do ciebie ze sto razy...Co ty robiłeś wyglądasz jakbyś z buszu dopiero wyszedł.-blondynka wparowała do środka.
-Położyłem się dopiero o 5..
-O 5!? normalny człowiek powinien spać o tej godzinie
-Ja nie jestem normalny.-uśmiechnąłem się.
-Zrobię ci obiadośniadanie
-No okey.-nie nadążałem za krzątającą aię po domu Alą
-Nasze zdjęcia z Barbadosu.!!-zorientowałem się że na blacie w kuchnie wciąż leży album.
-A....
-Jeszcze je masz.?
-No tak...
-Cudownie wtedy było...morze,plaża,.A my musimy męczyć się z zimą.
-Okropna pora roku ..ale co tak ładnie pachnie..
-No mistrzem nie jestem ale omlet umiem zrobić...jedz za dwie godziny mecz.-uśmiechnęła się promiennym uśmiechem.
A i sąsiadka wyjechała..
-To dobrze..
Pojechaliśmy do mieszkania Ali z pięciominutowym spóźnieniem
Rozsialiśmy się na kanapie i włączyliśmy TV.
**
-Faul...ty..powinna być czerwona...kurwa oni poturbowali Roberta-krzyczałam do telewizora.
Marco zanosił się on śmiechu.
-Sędzi się nie nadaje..-wydusił z siebie w czasie przerwy między napadami śmiechu
-ej no co się śmiejesz.?-walnęłam Marco poduszką.
-Taki cięty język tylko ty możesz mieć.
Do końca meczu pozostało 2 minuty wynik zostawał bez zmian 0:0.Nagle w ostatniej minucie bramkę zdobył Łukasz Piszczek .
-Goool-krzyczeliśmy
-Gol w ostatniej minucie..to potrafi tylko Borussia.
-Trzeba to jakoś uczcić nie uważasz.-spytał blondyn
-Jeżeli sugerujesz wypad do baru..i nawalenie się t o z miłą chęcią..-zaśmiałam się.
Wyszliśmy z domu moje policzki musnął mroźny wiatr.
-Kretynie nie lepiej zamówić taksówkę..-uśmiechnęłam się.
-Nie..-wyszczerzył się. Nic ci się nie stanie jak się przejdziesz.
-Zmarznę..-zrobiłam naburmuszoną minę.
-Oj tam
W klubie było gwarno..Zamówiliśmy drinka i poszliśmy na parkiet.
**
Marco:
Trzy godziny później:
Ala była totalnie pijana.Zamówiłem taksówkę i pojechaliśmy do domu.
-Marco...-Alicja pocałował mnie i zaczęła odpinać guziki od koszuli.
Odwzajemniłem pocałunek.
----------------------------------------------------------------------
Mamy już 39:P
Będziemy powoli zbliżali się do końca.:D
Mi ten rozdział się nie podoba.:(
Kolejny za 10 komentarzy :D
CZYTASZ=KOMENTUJESZ pomaga przy pisaniu:d
Pozdrawiam;3
-W..y-Marco zaczął się jąkać
-Widzieliśmy-odpowiedziała Ania.
-Dziewczyny nie mówcie Mario...proszę-w oczach pojawiły mi się łzy nie chciałam aby jeden pocałunek zniszczył wszystko
-Spokojnie..nie rozwalimy ci związku to była chwila słabości.-uśmiechnęła się Lewandowska.
-To ja już wyjdę.-Reus poszedł do drzwi.
-Ale wiesz że nie powinnaś.
-Wiem ale to się stało tak szybko...
-Zapomni o tym a teraz na zakupy...Nie mieszczę się w nic.-zaśmiała się Ania.
Przez cały dzień myślałam o Reusie.
Był moim przyjacielem...powinien nim być..
Zmęczona wróciłam do domu.Usiadłam z kubkiem gorącej herbaty w ręce.Nagle rozległ się dźwięk telefonu.
Dzwonił Marco..Postanowiłam nie odbierać..ale po chwili złapałam telefon i odebrałam.
-Cześć co tam.?-powiedziałam.
-Chcę przeprosić..poniosło mnie.-wydukał.
-To też po części moja wina.
Ale zapomnijmy o tym okey.?
-Tylko żeby Mario się nie dowiedział.
-Spokojnie...Dziewczyny nie powiedzą.
-To do jutra pa..
-Pa..
Rzuciłam telefon na kanapę.
Dlaczego ona musiał wprowadzać w moje życie taki chaos.
**
Marco:
Odłożyłem komórkę i odetchnąłem.
Spodziewałem się że nie odbierze albo zacznie krzyczeć że nigdy nie będziemy razem.
A ona spokojnie powiedziała że mamy o tym zapomnieć.
Nie powinienem tak się zachowywać.To żona mojego najlepszego przyjaciela.
Oni nie potrafią żyć bez siebie.
Nie chciałem mieszać się w ich życie ale nie potrafiłem ułożyć swojego.
Położyłem się..Dochodziła dwunasta. Nie mogłem zasnąć.
Wyciągnąłem spod szafy zakurzony album za zdjęciami z Barbadosu.Byliśmy tacy szczęśliwi.
Ale teraz ona traktowała mnie jak przyjaciela..brata.I w najbliższym czasie nie zamierzała się to zmienić.
Poszedłem do lodówki wyciągnąłem piwo i pochłonięty oglądaniem zdjęć siedziałem do piątej.
Zmęczony położyłem się na kanapie.
9 godzin później."
Obudziło mnie walenie w drzwi.Otworzyłem przede mną stała Alicja.:
-Co się stało.?-spytałem zaspany.
-Dzwoniłam do ciebie ze sto razy...Co ty robiłeś wyglądasz jakbyś z buszu dopiero wyszedł.-blondynka wparowała do środka.
-Położyłem się dopiero o 5..
-O 5!? normalny człowiek powinien spać o tej godzinie
-Ja nie jestem normalny.-uśmiechnąłem się.
-Zrobię ci obiadośniadanie
-No okey.-nie nadążałem za krzątającą aię po domu Alą
-Nasze zdjęcia z Barbadosu.!!-zorientowałem się że na blacie w kuchnie wciąż leży album.
-A....
-Jeszcze je masz.?
-No tak...
-Cudownie wtedy było...morze,plaża,.A my musimy męczyć się z zimą.
-Okropna pora roku ..ale co tak ładnie pachnie..
-No mistrzem nie jestem ale omlet umiem zrobić...jedz za dwie godziny mecz.-uśmiechnęła się promiennym uśmiechem.
A i sąsiadka wyjechała..
-To dobrze..
Pojechaliśmy do mieszkania Ali z pięciominutowym spóźnieniem
Rozsialiśmy się na kanapie i włączyliśmy TV.
**
-Faul...ty..powinna być czerwona...kurwa oni poturbowali Roberta-krzyczałam do telewizora.
Marco zanosił się on śmiechu.
-Sędzi się nie nadaje..-wydusił z siebie w czasie przerwy między napadami śmiechu
-ej no co się śmiejesz.?-walnęłam Marco poduszką.
-Taki cięty język tylko ty możesz mieć.
Do końca meczu pozostało 2 minuty wynik zostawał bez zmian 0:0.Nagle w ostatniej minucie bramkę zdobył Łukasz Piszczek .
-Goool-krzyczeliśmy
-Gol w ostatniej minucie..to potrafi tylko Borussia.
-Trzeba to jakoś uczcić nie uważasz.-spytał blondyn
-Jeżeli sugerujesz wypad do baru..i nawalenie się t o z miłą chęcią..-zaśmiałam się.
Wyszliśmy z domu moje policzki musnął mroźny wiatr.
-Kretynie nie lepiej zamówić taksówkę..-uśmiechnęłam się.
-Nie..-wyszczerzył się. Nic ci się nie stanie jak się przejdziesz.
-Zmarznę..-zrobiłam naburmuszoną minę.
-Oj tam
W klubie było gwarno..Zamówiliśmy drinka i poszliśmy na parkiet.
**
Marco:
Trzy godziny później:
Ala była totalnie pijana.Zamówiłem taksówkę i pojechaliśmy do domu.
-Marco...-Alicja pocałował mnie i zaczęła odpinać guziki od koszuli.
Odwzajemniłem pocałunek.
----------------------------------------------------------------------
Mamy już 39:P
Będziemy powoli zbliżali się do końca.:D
Mi ten rozdział się nie podoba.:(
Kolejny za 10 komentarzy :D
CZYTASZ=KOMENTUJESZ pomaga przy pisaniu:d
Pozdrawiam;3
niedziela, 7 lipca 2013
Rozdział 38
Po wejściu usłyszałam ostrą kłótnię.
Mimowolnie uśmiechnęłam się.
Doszedł do mnie podniesiony głos Mario:
-Cholera przestań wpieprzać się w nasze życie.!! Nigdy nie będziemy razem.!!
-Kiedyś byłeś dla mnie milszy.!!
-Ale to było kiedyś teraz mam żonę.!!
-Głupia Polka..Nawet porządnie nie da się pobić.!!
-O czym ty cholera mówisz.!!!-Gotze złapał blondynkę za łokcie i zaczął nią potrząsać.
To wszystko twoja wina to przez ciebie Alicja straciła dziecko!!
-A ty co myślałeś.?!
-Cholera nienaawidzę cię.!!-wpadłam do salonu.
Powinni cię w psychiatryku zamknąć.!!
-Śmieszna jesteś.!!!
-Wyrzuć ją bo jej zaraz oczy wydrapie.!!
Mario wyrzucił ciągle krzyczącą Sabinę.
-Wiedziałam że to jej sprawka.
-Nigdy więcej nie będzie jej w tym domu.
-Hej-do mieszkania wszedł Marco.
Co zrobiliście blondynie stoi i krzyczy.
-Trochę pokrzyczeliśmy na nią.-Mario uśmiechnął się
-Spora awantura musiała być ale nie wnikam-zaśmiał się.
**
Dwa dni później.:
Ze snu wyrwał mnie deszcz lekko pukający w szybę.Był luty deszcz oznaczał dużo błota.
Rozmarzyłam się o ciepłych wakacjach bez śniegu i wiatru.
Ociągając się wzięłam gorący prysznic.Ubrałam się.
Na dole siedział uśmiechnięty Mario.:
-Co ty taki radosny.Popsułeś coś.?
-Niee...Patrz co mam-brunet wyciągnął małego króliczka.
-Jaki śliczny...urodziny Oliwii zapomniałam..
-Ale twój mąż ci przypomniał.
-kocham cię..
-Ja ciebie też ale jeśli nie chcesz słuchać wyrzutów Oliwki to chodźmy.
Zaśmiałam się.
Na miejscu byliśmy po 20 minutach.
-Wszystkiego Najlepszego Skarbie.-weszłam do środka.
-Ciocia.
Czemu tak późno przyjechaliście jest 12.
-Wujo się ociągał..
-Tak on jest..leniem.
Wszyscy zebrani wybuchli śmiechem.
-Patrz co mam dla ciebie..
-Jaki śliczny.
Wyszliśmy po pokrojeniu tortu.
-kochanie..
-Co tam-uśmiechnęłam się.
-Kocham cię..
-Idiota..
-Ale twój idiota..
-Co ja bym zrobiła bez bruneta o zabójczych oczach!!
-Ja bez ciebie zestarzał się bym stary i zapomniany..
-Już nie przesadzaj..Marco masz...
-Jesteśmy przyjaciółmi..-Mario objął mnie w pasie przyciągnął do siebie i pocałował..
-Zachowujesz się czasem jak totalny kretyn ale ciągle cię kocham.
-uznam to jako komplement
**
Tydzień później:
żółto-czarni wyjeżdżali na mecz z Realem Madryt.
-Ja nie jadę...Za bardzo będę tęsknić.
-Ja też będę tęsknić...
-Ale...
-idź już bo się spóźnisz.
-No okey pa..-Mario pocałował mnie.
-Pa.kocham cię.
Dwie godziny później:
Siedziałam na kanapie i przeskakiwałam z kanału na kanał..Włączyłam na kiepską komedię..Obudziłam się godzinę później.
Nade mną stał Reus.
-Co się patrzysz.?
-Po to mam oczy.-uśmiechnął się.
-Ale nie na mnie kiedy śpię.
-U kogo oglądamy jutro mecz..?
-Oczywiście że u mnie.
-Okey tylko zrób coś z tą sąsiadką przewrażliwioną na punkcie krzyku.
-To co mam jej zrobić.?
-Na przykład związać i wsadzić do piwnicy.
-Świetny plan geniuszu naprawdę.Przetrzymywać staruszkę w piwnicy.-przewróciłam oczami.
-Ale ona jest wredna..
-To nie moja wina..
-Ale jak ta baba tu przyjdzie to nie ręczę za siebie...
-zobaczymy..
Maro podszedł do mnie objął i pocałował..Nie zauważyliśmy żę ktoś stał w drzwiach...
------------------------------------------------------------------
Łapcie kolejny.:D
Mario już namieszał...podczas pierwszej konferencji pojawił się w koszulce z wielkim logo nike..A wiadomo że Bayern jest związany z adidasem...Mario:D
Wolałam go w barwach BVB.:)
Pozdrawiam:D
Mimowolnie uśmiechnęłam się.
Doszedł do mnie podniesiony głos Mario:
-Cholera przestań wpieprzać się w nasze życie.!! Nigdy nie będziemy razem.!!
-Kiedyś byłeś dla mnie milszy.!!
-Ale to było kiedyś teraz mam żonę.!!
-Głupia Polka..Nawet porządnie nie da się pobić.!!
-O czym ty cholera mówisz.!!!-Gotze złapał blondynkę za łokcie i zaczął nią potrząsać.
To wszystko twoja wina to przez ciebie Alicja straciła dziecko!!
-A ty co myślałeś.?!
-Cholera nienaawidzę cię.!!-wpadłam do salonu.
Powinni cię w psychiatryku zamknąć.!!
-Śmieszna jesteś.!!!
-Wyrzuć ją bo jej zaraz oczy wydrapie.!!
Mario wyrzucił ciągle krzyczącą Sabinę.
-Wiedziałam że to jej sprawka.
-Nigdy więcej nie będzie jej w tym domu.
-Hej-do mieszkania wszedł Marco.
Co zrobiliście blondynie stoi i krzyczy.
-Trochę pokrzyczeliśmy na nią.-Mario uśmiechnął się
-Spora awantura musiała być ale nie wnikam-zaśmiał się.
**
Dwa dni później.:
Ze snu wyrwał mnie deszcz lekko pukający w szybę.Był luty deszcz oznaczał dużo błota.
Rozmarzyłam się o ciepłych wakacjach bez śniegu i wiatru.
Ociągając się wzięłam gorący prysznic.Ubrałam się.
Na dole siedział uśmiechnięty Mario.:
-Co ty taki radosny.Popsułeś coś.?
-Niee...Patrz co mam-brunet wyciągnął małego króliczka.
-Jaki śliczny...urodziny Oliwii zapomniałam..
-Ale twój mąż ci przypomniał.
-kocham cię..
-Ja ciebie też ale jeśli nie chcesz słuchać wyrzutów Oliwki to chodźmy.
Zaśmiałam się.
Na miejscu byliśmy po 20 minutach.
-Wszystkiego Najlepszego Skarbie.-weszłam do środka.
-Ciocia.
Czemu tak późno przyjechaliście jest 12.
-Wujo się ociągał..
-Tak on jest..leniem.
Wszyscy zebrani wybuchli śmiechem.
-Patrz co mam dla ciebie..
-Jaki śliczny.
Wyszliśmy po pokrojeniu tortu.
-kochanie..
-Co tam-uśmiechnęłam się.
-Kocham cię..
-Idiota..
-Ale twój idiota..
-Co ja bym zrobiła bez bruneta o zabójczych oczach!!
-Ja bez ciebie zestarzał się bym stary i zapomniany..
-Już nie przesadzaj..Marco masz...
-Jesteśmy przyjaciółmi..-Mario objął mnie w pasie przyciągnął do siebie i pocałował..
-Zachowujesz się czasem jak totalny kretyn ale ciągle cię kocham.
-uznam to jako komplement
**
Tydzień później:
żółto-czarni wyjeżdżali na mecz z Realem Madryt.
-Ja nie jadę...Za bardzo będę tęsknić.
-Ja też będę tęsknić...
-Ale...
-idź już bo się spóźnisz.
-No okey pa..-Mario pocałował mnie.
-Pa.kocham cię.
Dwie godziny później:
Siedziałam na kanapie i przeskakiwałam z kanału na kanał..Włączyłam na kiepską komedię..Obudziłam się godzinę później.
Nade mną stał Reus.
-Co się patrzysz.?
-Po to mam oczy.-uśmiechnął się.
-Ale nie na mnie kiedy śpię.
-U kogo oglądamy jutro mecz..?
-Oczywiście że u mnie.
-Okey tylko zrób coś z tą sąsiadką przewrażliwioną na punkcie krzyku.
-To co mam jej zrobić.?
-Na przykład związać i wsadzić do piwnicy.
-Świetny plan geniuszu naprawdę.Przetrzymywać staruszkę w piwnicy.-przewróciłam oczami.
-Ale ona jest wredna..
-To nie moja wina..
-Ale jak ta baba tu przyjdzie to nie ręczę za siebie...
-zobaczymy..
Maro podszedł do mnie objął i pocałował..Nie zauważyliśmy żę ktoś stał w drzwiach...
------------------------------------------------------------------
Łapcie kolejny.:D
Mario już namieszał...podczas pierwszej konferencji pojawił się w koszulce z wielkim logo nike..A wiadomo że Bayern jest związany z adidasem...Mario:D
Wolałam go w barwach BVB.:)
Pozdrawiam:D
sobota, 6 lipca 2013
Rozdział 37
Proszę czytać przy tym:http://www.youtube.com/watch?v=lJqbaGloVxg
Sabina..Mój największy koszmar.Uśmieszki i zagadywanie do Mario doprowadzało mnie do szału.
Nienawidziła mnie z wzajemnościom.
Było zimne popołudnie.Zaczął pada śnieg.Uchroniłam się na Singual Iduna Park.
Piłkarze kończyli trening.
Poszłam do szatni.Mario rozmawiał z Marco.
-Hej...
-O Alicja co tu robisz.?-zdziwił się brunet.
-Ładne powitanie.-skrzywiłam się.
-No kotku...-piłkarz pocałował mnie.
-Wyszłam na spacer...ale zaczął padać śnieg.
-Mam dość zimy..chce lato..-blondyn skrzywił się.
-Kochanie wiesz co dzisiaj jest.?
-Jak się nie mylę 14 luty Walentynki.
-Z tej okazji mam dla ciebie niespodziankę.
-Nie mogę się doczekać.-zaśmiałam się.
-A ja tu planowałem wyjść do klubu.
-Marco...wyjdź z Kubą.Łukaszem lub Robertem.
-Kuba ma Agatę,Robert Anię.A Łukasz znalazł kogoś.
-Widzisz biedaku tylko ty zostałeś sam bez dziewczyny.-uśmiechnął się Mario
-Ja mam jedną idealną tylko ona nie może być ze mną...-uśmiechnął się smutno i skierował wzrok na mnie.
**
Pojechaliśmy do domu.Wpadła do mnie Ania.
-Jakie plany na wieczór.?-spytała.
-Mario szykuje niespodziankę.
-Ja idę z Robertem na kolację...Powiem mu płeć dziecka.
-Wiesz już.?! Chłopiec czy dziewczynka.,?
-Chłopiec.
-Gratuluję.-powiedziałam smutnie
-Oj Alicja ty też będziesz miała dzieci.
-Nie mogę mieć więcej dzieci..Mario nic nie wie..myśli że w końcu będzie tatusiem.
-Nie wiedziałam przepraszam...
-Tylko nie mów nikomu..Jedyna o tym wiesz.
-Obiecuję nikt się nie dowie.
Wieczorem pojechaliśmy z Gotze na obrzeża Dortmundu.
Nagle ukazał mi się wielki balon
Mario pomóg wejść mi do kosza i polecieliśmy nad miastem.
Oświetlony Dortmund z lotu ptaka wyglądał cudownie.
Patrzyłam zahipnotyzowana na miasto.
-Kocham twoje niespodzianki.-odwróciłam się do piłkarza a nasze usta złączyły się w pocałunku.
Dortmund oświetlił się fajerwerkami które wyglądały bajecznie.
-Kocham cię..-wtuliłam się w ramiona bruneta.
Wylądowaliśmy obok wieżowca.Weszliśmy na dach.
U góry było mnóstwo róż.We wszystkich kolorach.
Zjedliśmy kolację..Przytuleni staneliśmy tak aby mieć widok na miasto.
-Pamiętasz.?-spytał Mario.
-Bajeczne oświadczyny.?
-Tak.Kocham cię..
-Ja ciebie też.-pocałowałam piłkarza.
Czarne róże jak je znalazłeś.?
-Jak się kogoś kocha nie ma rzeczy niemożliwych.
**
Rano obudził mnie delikatny pocałunek.Noc spędziliśmy w hotelu.
-Cześć kochanie..-podniosłam się na łokciu i pocałowałam Mario
-Podobała się niespodzianka.?
-Tak..czekam na kolejną.
-poczekaj na swoje urodziny.-uśmiechnął się rozbrajająco.
-Już się nie mogę doczekać.
Nagle zaczął dzwonić mój telefon.
-Halo.?
-Ej gdzie wy jesteście.?
-Marco jest 9 rano a ty już jesteś u nas..nie masz co robić.?
-Nie..ale gdzie jesteście...
-Ty się o nas nie martw..-powiedział Mario i rozłączył się
-Kocham cię...-brunet złapał mnie za rękę
-Gdzie uciekasz.?
-Do łazienki...
Do domu wróciliśmy wieczorem.Postanowiliśmy obejrzeć film.Z wielką michą popcornu na kolanach usiedliśmy na kanapie.W połowie filmu zasnęliśmy przytuleni do siebie.
-Hej..!!-rano obudził nas krzyk z kuchnie..
-Marco choler jeśli...
-Marco.?! To ja-do salonu wszedł Łukasz z kanapką w ręku.
-Oni nasz dom traktują jak hotel.-zaśmiałam się.
-Dawno u was nie byłem.-uśmiechnął się Piszczek
Poszłam do sypialni przebrałam się i wyszłam na spacer.
W parku spotkałam Agatę i Oliwię.
-Ciocia...
-Cześć skarbie.-podniosłam i okręciłam dookoła dziewczynkę zawtórował mi głośny śmiech.
-Gdzie idziecie..?
-Byliśmy zamówić tort..a teraz idziemy kupić dekoracje.
-Bo mam urodziny przyjdziesz ciocia z wujkiem Mario
-Przyjdziemy..a co byś chciała dostać.?
-Zwierzątko..
-Zwierzątko.?-spojrzałam na Agatę.
-Jakieś małe.-zaśmiała się.
Poszliśmy kupić dekorację..mała wybierała wszystko co było różowe,brokatowe i świecące się.
Po skończonych zakupach wróciłam do domu. Widząc na podjazdku samochód Sabiny mój dobry humor znikł.
--------------------------------------------
Mamy kolejny.:d
Mam nadzieję że wam się podoba.:*
moje dzieło.:D
Kocham to zdjęcie.:**
Pozdrawiam;3
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
Sabina..Mój największy koszmar.Uśmieszki i zagadywanie do Mario doprowadzało mnie do szału.
Nienawidziła mnie z wzajemnościom.
Było zimne popołudnie.Zaczął pada śnieg.Uchroniłam się na Singual Iduna Park.
Piłkarze kończyli trening.
Poszłam do szatni.Mario rozmawiał z Marco.
-Hej...
-O Alicja co tu robisz.?-zdziwił się brunet.
-Ładne powitanie.-skrzywiłam się.
-No kotku...-piłkarz pocałował mnie.
-Wyszłam na spacer...ale zaczął padać śnieg.
-Mam dość zimy..chce lato..-blondyn skrzywił się.
-Kochanie wiesz co dzisiaj jest.?
-Jak się nie mylę 14 luty Walentynki.
-Z tej okazji mam dla ciebie niespodziankę.
-Nie mogę się doczekać.-zaśmiałam się.
-A ja tu planowałem wyjść do klubu.
-Marco...wyjdź z Kubą.Łukaszem lub Robertem.
-Kuba ma Agatę,Robert Anię.A Łukasz znalazł kogoś.
-Widzisz biedaku tylko ty zostałeś sam bez dziewczyny.-uśmiechnął się Mario
-Ja mam jedną idealną tylko ona nie może być ze mną...-uśmiechnął się smutno i skierował wzrok na mnie.
**
Pojechaliśmy do domu.Wpadła do mnie Ania.
-Jakie plany na wieczór.?-spytała.
-Mario szykuje niespodziankę.
-Ja idę z Robertem na kolację...Powiem mu płeć dziecka.
-Wiesz już.?! Chłopiec czy dziewczynka.,?
-Chłopiec.
-Gratuluję.-powiedziałam smutnie
-Oj Alicja ty też będziesz miała dzieci.
-Nie mogę mieć więcej dzieci..Mario nic nie wie..myśli że w końcu będzie tatusiem.
-Nie wiedziałam przepraszam...
-Tylko nie mów nikomu..Jedyna o tym wiesz.
-Obiecuję nikt się nie dowie.
Wieczorem pojechaliśmy z Gotze na obrzeża Dortmundu.
Nagle ukazał mi się wielki balon
Mario pomóg wejść mi do kosza i polecieliśmy nad miastem.
Oświetlony Dortmund z lotu ptaka wyglądał cudownie.
Patrzyłam zahipnotyzowana na miasto.
-Kocham twoje niespodzianki.-odwróciłam się do piłkarza a nasze usta złączyły się w pocałunku.
Dortmund oświetlił się fajerwerkami które wyglądały bajecznie.
-Kocham cię..-wtuliłam się w ramiona bruneta.
Wylądowaliśmy obok wieżowca.Weszliśmy na dach.
U góry było mnóstwo róż.We wszystkich kolorach.
Zjedliśmy kolację..Przytuleni staneliśmy tak aby mieć widok na miasto.
-Pamiętasz.?-spytał Mario.
-Bajeczne oświadczyny.?
-Tak.Kocham cię..
-Ja ciebie też.-pocałowałam piłkarza.
Czarne róże jak je znalazłeś.?
-Jak się kogoś kocha nie ma rzeczy niemożliwych.
**
Rano obudził mnie delikatny pocałunek.Noc spędziliśmy w hotelu.
-Cześć kochanie..-podniosłam się na łokciu i pocałowałam Mario
-Podobała się niespodzianka.?
-Tak..czekam na kolejną.
-poczekaj na swoje urodziny.-uśmiechnął się rozbrajająco.
-Już się nie mogę doczekać.
Nagle zaczął dzwonić mój telefon.
-Halo.?
-Ej gdzie wy jesteście.?
-Marco jest 9 rano a ty już jesteś u nas..nie masz co robić.?
-Nie..ale gdzie jesteście...
-Ty się o nas nie martw..-powiedział Mario i rozłączył się
-Kocham cię...-brunet złapał mnie za rękę
-Gdzie uciekasz.?
-Do łazienki...
Do domu wróciliśmy wieczorem.Postanowiliśmy obejrzeć film.Z wielką michą popcornu na kolanach usiedliśmy na kanapie.W połowie filmu zasnęliśmy przytuleni do siebie.
-Hej..!!-rano obudził nas krzyk z kuchnie..
-Marco choler jeśli...
-Marco.?! To ja-do salonu wszedł Łukasz z kanapką w ręku.
-Oni nasz dom traktują jak hotel.-zaśmiałam się.
-Dawno u was nie byłem.-uśmiechnął się Piszczek
Poszłam do sypialni przebrałam się i wyszłam na spacer.
W parku spotkałam Agatę i Oliwię.
-Ciocia...
-Cześć skarbie.-podniosłam i okręciłam dookoła dziewczynkę zawtórował mi głośny śmiech.
-Gdzie idziecie..?
-Byliśmy zamówić tort..a teraz idziemy kupić dekoracje.
-Bo mam urodziny przyjdziesz ciocia z wujkiem Mario
-Przyjdziemy..a co byś chciała dostać.?
-Zwierzątko..
-Zwierzątko.?-spojrzałam na Agatę.
-Jakieś małe.-zaśmiała się.
Poszliśmy kupić dekorację..mała wybierała wszystko co było różowe,brokatowe i świecące się.
Po skończonych zakupach wróciłam do domu. Widząc na podjazdku samochód Sabiny mój dobry humor znikł.
--------------------------------------------
Mamy kolejny.:d
Mam nadzieję że wam się podoba.:*
moje dzieło.:D
Kocham to zdjęcie.:**
Pozdrawiam;3
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
Liebster Award
Jest to kolejna moja nominacja Dziękuję Zuzu Błaszczykowska.
1.Ulubiony klub piłkarski ?
2.Ulubiony sportowiec ?
3. Jak masz na imię ?
4. Skąd jesteś ?
5.Największe marzenie ?
6.Ile masz lat ?
7. Jest coś czego żałujesz ?
8.Wolałabyś córeczkę czy synka ?
9.Czy podoba Ci się mój blog i na ile go oceniasz 1-10 ( o ile go czytasz ) ?
10. Dlaczego zaczęłaś pisać bloga ?
11.Jaki zawód chcesz mieć w przyszłości ??
Odpowiedzi:
1:oczywiście Borussia.:D
2.M.Gotze
3.Dominika:D
4:Wielkopolska.
5:Hmm.;p
6: 14 :D
7:tak.
8:Córeczkę.
9:10 ;3
10:czytałam wiele blogów...pewnwgo dnia wzięłam kartkę i długopis...i tak powstał ten blog
11:Dziennikarka..
Nominacja od Ginny.:D
1. Ulubiony sportowiec?M;Gotze:D
2. Ulubiony klub?BVB:D
3. Ulubiony film?nie mam
4. Największe marzenie?pojechać do Dortmundu
5. Grasz w piłkę nożną? Jeśli tak to na jakiej pozycji?
6. Dlaczego zaczęłaś pisać bloga?szczerze to nie wiem tak samo przyszło;p
7. Masz rodzeństwo?mam:D
8. Lokalny klub?Lech poznań.:D
9. Co byś w sobie zmieniła?nic..chociaż nie jestem ideałem
10. kogo byś chciała spotkać?dużo osób..d;
11. Na ile oceniasz moje blogi w skali 1-10 (jeśli je czytasz)?10;3
Nominacja od Camilla
1.Ulubiony klub piłkarski ?
2.Ulubiony sportowiec ?
3. Jak masz na imię ?
4. Skąd jesteś ?
5.Największe marzenie ?
6.Ile masz lat ?
7. Jest coś czego żałujesz ?
8.Wolałabyś córeczkę czy synka ?
9.Czy podoba Ci się mój blog i na ile go oceniasz 1-10 ( o ile go czytasz ) ?
10. Dlaczego zaczęłaś pisać bloga ?
11.Jaki zawód chcesz mieć w przyszłości ??
Odpowiedzi:
1:oczywiście Borussia.:D
2.M.Gotze
3.Dominika:D
4:Wielkopolska.
5:Hmm.;p
6: 14 :D
7:tak.
8:Córeczkę.
9:10 ;3
10:czytałam wiele blogów...pewnwgo dnia wzięłam kartkę i długopis...i tak powstał ten blog
11:Dziennikarka..
Nominacja od Ginny.:D
1. Ulubiony sportowiec?M;Gotze:D
2. Ulubiony klub?BVB:D
3. Ulubiony film?nie mam
4. Największe marzenie?pojechać do Dortmundu
5. Grasz w piłkę nożną? Jeśli tak to na jakiej pozycji?
6. Dlaczego zaczęłaś pisać bloga?szczerze to nie wiem tak samo przyszło;p
7. Masz rodzeństwo?mam:D
8. Lokalny klub?Lech poznań.:D
9. Co byś w sobie zmieniła?nic..chociaż nie jestem ideałem
10. kogo byś chciała spotkać?dużo osób..d;
11. Na ile oceniasz moje blogi w skali 1-10 (jeśli je czytasz)?10;3
Nominacja od Camilla
1. Jak masz na imię?Dominika
2. Ulubiony sportowiec?Mario Gotze
3. Ulubiony klub piłkarski?Bvb
4. Co myślisz o swoim życiu?zajebiste jest
5. Kim chcesz być w przyszłości?dziennikarką
6. Twoje ulubione opowiadanie?hm..dużo mam
7. Co myślisz o moim blogu?super jest;3
8. Masz rodzeństwo?mam.
9. Od jak dawna interesujesz się piłką nożną?od Euro...:D
10. Ulubiona potrawa? lubię wszystko;p
11. Co cenisz najbardziej w przyjaźni? za to że masz osobę której możesz zawsze się wygadać;d
Nominacja od Omomomom ;33
1. Jak masz na imię?Dominika
2. Ile masz lat?14
3. Dlaczego zdecydowałaś się pisać bloga?szczerze nw.;d czytałam dużo blogów i pewnego dnia wzięłam kartkę i długopis i już;d
4. Czym się interesujesz?lubię czytać,rysuję,mecze;3
5. Co robisz w wolnym czasie?spotykam się ze znajomymi
6. Jakie sporty lubisz?piłka nożna:D jestem leniwa i nie lubie za dużo sportów.;d
7. Ulubiony klub sportowy?Bvb
8. Ulubiony sportowiec?M.Gotze
9. Ulubiony kolor?czarny.
10. Ulubiona potrawa?lubię wszystko:D
11. Jakie kraje chciałabyś zwiedzić?Niemcy,Hiszpania;d
2. Ile masz lat?14
3. Dlaczego zdecydowałaś się pisać bloga?szczerze nw.;d czytałam dużo blogów i pewnego dnia wzięłam kartkę i długopis i już;d
4. Czym się interesujesz?lubię czytać,rysuję,mecze;3
5. Co robisz w wolnym czasie?spotykam się ze znajomymi
6. Jakie sporty lubisz?piłka nożna:D jestem leniwa i nie lubie za dużo sportów.;d
7. Ulubiony klub sportowy?Bvb
8. Ulubiony sportowiec?M.Gotze
9. Ulubiony kolor?czarny.
10. Ulubiona potrawa?lubię wszystko:D
11. Jakie kraje chciałabyś zwiedzić?Niemcy,Hiszpania;d
Subskrybuj:
Posty (Atom)