sobota, 29 czerwca 2013

Rozdział 35 Nagle cię to obchodzi.?

Obudziło mnie ostre światło lampy.Zmrużyłam oczy i rozejrzałam się po pokoju.Podniosłam rękę byłam podłączona do kroplówki.
-Dobrze się pani czuje.?-do sali wszedł lekarz.
-Strasznie boli mnie głowa ale co z dzieckiem.?
-Wszystko dobrze.Pan Gotze chce do pani wejść.
-Niech wejdzie.
Mario wszedł niedługo po wyjściu lekarza.
-Kochanie jak się czujesz.?
-Nagle cię to obchodzi.?
-Kocham Cię i martwię się o ciebie.
-O mnie.?!Przez dwa tygodnie najważniejsza była Sabina.
-Ale mnie z nią nic nie łączy!
-To po co były te wszystkie kłamstwa.?Wiesz jak to boli.
-Przepraszam jestem głupi.
-Masz rację jesteś głupi.
-Ale za to mnie kochasz.Co z dzieckiem.?
-Wszystko dobrze.







                                                                          **
Zostałam wypisana tego samego dnia.W domu czekał na nas
Marco.
-Alicja jak się czujesz co z dzieckiem.?
-Spokojnie lamo wszystko dobrze.-uśmiechnęłam się.
-Ale na pewno.?
-Tak nie umarłam przecież.
-Ale..
-Marco.! Chyba mówię że wszystko dobrze.!!
-no okey.
-Blondasek się przejmuje.?
-Tak..
-Ej tylko nie blondasek.!
Gdy chłopacy kłócili się poszłam do łazienki wzięłam orzeźwiający prysznic przebrałam się i zeszłam z powrotem na dól.W salonie zastałam Sabinę.
-O....Gdzie Mario.?-spytała.
-A co cię to.A czemu wchodzisz do mojego domu.?
-Mario mi pozwolił. Poczekam na niego.
-Nie będziesz na nikogo czekać.Wypad.!!
-Ty sobie myślisz że on cię kocha za miesiąc rzuci cię i będziemy razem.!!
-Mario mnie kocha...nie zostawi mnie dla pierwszej lepszej.!!
-Obiecuję nie poddam się będziemy razem!!
-Sabina pojebało cię.!!-Do salonu wpadli Reus i Gotze.
Nie będziesz krzyczeć na Alicję.Zrozum nas nic nie łączy i nie będzie łączyć.!!
-Zobaczymy.!!- blondynka wybiegła z mieszkania.
-Kochanie dobrze się czujesz.?
-Tak.Wredna suka.!
-Stary nie no dumny jestem...naprawdę.Nieźle ją potraktowałeś. Nie chcę jej już nigdy zobaczyć.
-Zobaczysz..za dwie godziny na treningu..
-niee...moje życie ni ma sensu.Trzeba coś zrobić żeby nas znienawidziła.
-Ona cię już nienawidzi bardziej chyba się nie da.-uśmiechnął się brunet.
-Ma się ten dar.









                                                                              **
Dwa dni później:
Siedziałam razem z Agatą Anią oraz innymi rodzinami piłkarzy i kibicami na Singual Iduna Park.
Piłkarze Borussii Dortmund grali przeciwko Fc Barcelonie.
Dzień zajęło mi przekonywanie Marco który nie pozwalał mi iść na mecz w końcu moje zdanie zwyciężyło.
Mecz rozpoczął się golem Błaszczykowskiego.Po pierwszej połowie Dortmundczycy wygrywali 1:0
30 minut później wynik pozostawał bez zmian.W 75 minucie bramkę zdobył Mario Gotze.
Byłam dumna z piłkarza biegającego po boisko z numerem 10.Brunet zauważył mnie na trybunach i pokazał mi serce.
Mecz zakończył się wynikiem 2:0 dla BVB.
Na trybunach rozległ się odgłos radości.Zeszłam na murawę.Mario podbiegł do mnie i przytulił.
-Wygraliśmy.!
-Wiem kotku..Dumna jestem.
-Idziemy do klubu.Idziesz z nami.?
-Nie..Mam dosyć kazań Marco-zaśmiałam się
Pójdę do rodziców jest bliżej.
-No dobrze uważaj na siebie i zadzwoń jak dojdziesz.Kocham cię.
-Ja ciebie też pa..
Wyszłam  ze stadionu na policzkach poczułam podmuch chłodnego jesiennego wiatru. poprawiłam szalik i ruszyłam w stronę domu.
Gdy przechodziłam obok parku napadło na mnie dwóch facetów.Zaczeli mnie bić szarpać i popychać.
Uciekli gdy zaczęłam krzyczeć.Resztkami sił doszłam do domu rodziców Mario.Zapukałam do drzwi i zemdlałam.






                           
                                                                        **
Mario:
Z chłopakami pojechaliśmy do klubu świętowaliśmy zwycięstwo Całą noc siedziałem z telefonem w ręce.Alicja nie zadzwoniła.Zacząłem się martwić.Chciałem jechać do domu ale powstrzymali mnie chłopacy.Gdy zadzwonił tata wiedziałem że coś się stało.
-Mario gdzie jesteś.?-usłyszałem zdenerwowanego ojca.
-W klubie...a stało się coś.?
-Przyjedziemy po ciebie.Alicja jest w szpitalu.Znalazłem ją pobitą przed drzwiami.Podejrzewamy najgorsze.
Szybko wytrzeźwiałem i zapomniałem o wygranej.Najważniejsze było życie i zdrowie Ali i dziecka.
-Co z Alicją przywieźli ją przed chwilą.?-złapałem lekarza.
-Pani Gotze..Niestety mam dla pana złe wiadomości...

----------------------------------------------------------------------
WAKACJE!!!! Czekałam na nie 10 miesięcy:D Mam nadzieję że nie zabijecie mnie za ten i kolejny rozdział.:d
Ginny proszę zdjęcie.:D
Pozdrawiam:*

8 komentarzy:

  1. Urwać w takim momencie ! -,-
    Mam nadzieję , że nic jej i dziecku nie będzie .
    Dawaj szybko następny <3
    Zapraszam do siebie http://julka-i-gotzeus.blogspot.com/
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. No niee! Czemu urwałaś w takim momencie ? ;c
    Myślę, że Ala albo straciła dziecko, albo nie żyje ... tak, bardzo optymistyczna jestem ;d
    Pozdrawiam :3
    zapraszam do siebie :
    http://gelb-schwarz-liebe.blogspot.com/
    http://may-be-mine.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział!
    Mam nadzieję, że Alicja nie poroni i wszystko będzie dobrze. Dziękuję za znalezienie dla mnie zdjęcia ;**
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział 7:
    http://od-przyjazni-do-milosci.blogspot.com/2013/06/rozdzia-7-plan-jest-taki-fabio-i-noe.html

    OdpowiedzUsuń
  6. Zapraszam do siebie na nowego bloga: http://marco-and-zuza.blogspot.com/ o piłkarzach, nie chcesz nie czytaj

    OdpowiedzUsuń