-...Nie udało nam się uratować dziecka przykro mi.
Załamałem się.Usiadłem na krześle i zacząłem płakać.Przechodziłem przez to drugi raz.
-Co się stało.?-podeszła do mnie mama.
-Dziecko...Cholera zostaawcie mnie wszyscy.!!
Następnego dnia przyszedł Reus.
-I co jakieś nowe wiadomości.?-spytał podając mi kawę
-Nie...Zabił bym tych którzy ją pobili.
-Bić kobietę..i to w dodatku w ciąży
Rozmowę przerwał nam lekarz który powiedział że Alicja się obudziła.
Z bijącym sercem wszedłem do sali wiedziałem że muszę jej powiedzieć.
Leżała z wzrokiem wbitym w sufit.Wiedziała.
-Moje dziecko...
-Alicja....mnie też to boli..
-Ty się z nim nie związałeś..
-Poradzimy sobie...
**
Dwa miesiące później:
Ból po stracie dziecka jest ogromny.Z czasem maleje ale ból w sercu pozostaje. Ogromne
wsparcie otrzymałam za strony rodziców i Marco twierdzili że zamknęłam się w sobie ...mieli rację.
Zaczęłam wszystko dusić w sobie nie pokazywać wewnętrznego bólu.Mario kazał mi gdzieś wyjść..do ludzi.
Gdy chłopacy pojechali na trening...ja pojechałam do centrum handlowego.
Po czterech godzinach zakupów wyszłam obładowana torbami.Zapakowałam wszystko do bagażnika.
Wiele razy próbowałam zapalić samochód ale bez skutku.Zrezygnowana sięgnęłam po telefon. Zadzwoniłam do Mario.Dzwoniłam piętnaście razy.Za każdym włączała się sekretarka.
Zadzwoniłam do Reusa.
-Hej Marco.Masz czas?
-hej mam a co.?
-Przyjedź po mnie zapsuł mi się samochód..
-Do centrum tak.?
-tak.
-Będę za 15 minut.
Marco przyjechał po pół godzinie.
-Miało być 15.!
-Korki były.
-Ahaa...
-Dzwoniłaś po pomoc drogową.
-nie...-opowiedział mi przewracając oczami.
Blondyn przeniósł wszystkie zakupy do bagażnika swojego auta.
-Chyba wszystkie sklepy wykupiłaś.-marudził.
-Wszystkie nie..parę było zamkniętych.
-Ja jak jadę do sklepu to kupuję to co mi potrzebne.
-Wystarczy spojrzeć na twoją szafę.
Pojechaliśmy do domu.Mario grał w Fifę z Łukaszem.
-Piszczek dawno cię u nas nie było.
-A tak jakoś..
-Jak tam zakupy kotku.?
-Dobrze wykluczając..że zepsuł mi się samochód.Dzwoniłam do ciebie chyba z milion razy.
-Telefon mi się rozładował.
Wieczorem Mario zrobił imprezę.Przyjechała reszta piłkarzy
Chłopacy zaproponowali grę w butelkę.Pierwszy raz wypadł na Marco.
-Wyznaj miłość Kubie.
-Kubulku ja cię tak bardzo kocham..
-Ja ciebie też ty blond mordo moja.
Zmęczona zasnęłam .
**
Obudziły mnie promienie słońca wpadające przez szybę .Rozciągłam się leniwie i zamknęłam oczy.
Sen przerwała mi lodowata fala wody na moim łóżku.
Przede mną stała polska trójca. z pustym wiadrem w ręku.
-Cholera pojebało was...
-Haha Alicja nie denerwuj się..-wyszczerzył się Robert.
-Sprzątacie to.!!
Poszłam pod prysznic. Ubrałam się i zaszłam do salonu. W kuchni Mario robił śniadanie.
-Hej kochanie.-pocałowałam piłkarza
Co tam robisz.?
-Najważniejszy posiłek dnia.
-O 12:30 szybki jesteś.
-Tak późno jest.zaraz trening.
-Jadę z wami..
-Ale wiesz..Sabina.
-I co,.? Mam nie chodzić na stadion bo pracuje tak głupia blondyna.?
-No możesz...
Przyjechaliśmy z 20 minutowym spóźnieniem.
-No ładnie..Błaszczykowski,Lewandowski,Piszczek,Gotze,Reus.
20 minut spóźnienia 10 karnych kółek.
-Ale trenerze..
-No chyba że..
-No dobrze już...
Piłkarze szybko nadrobili karne kółka.Połowa piłkarzy ganiała się a reszta leżała na Hummelsie.
-Ej co wy robicie..?
-To się nazywa żywa kanapka..-uśmiechnął się Ikay.
-Wstawać z Matsa.!!
-Ale musimy.?
-tak!!
-Dzięki...Oni mnie udusić chcieli.
-Haha spoko.
Spojrzałam w stronę trybun.Sabina stała z chytrym uśmiechem.
---------------------------------------------------------------------
Mamy kolejny:D Wiecie chciałam zawiesić bloga na jakiś czas...ale stwierdziłam że nie mogę żyć bez niego.
Zawieszę prawdopodobnie na tydzień lub dwa z powodu wyjazdu do babci.
Rozdziały będą sie pojawiać w poniedziałek i w piątek.:D
Pozdrawiam:3
Mario od dzisiaj oficjalnie jest piłkarzem Bayernu. Ale dla mnie zawsze będzie piłkarzem Borussii .;3
CZYTASZ=KOMENTUJESZ.
Przeczuwałam, że Ala straci to dziecko ... biedna ona, podobnie jak Mario. :c
OdpowiedzUsuńAle najważniejsze, że nadal są razem, to im pomoże :3
SABINA -.- Jak ja jej nie lubię! Co to ma być, jakieś cwane uśmieszki?! -.-
Mario piłkarzem Bayernu ... dla mnie na zawsze będzie on żółto-czarnym. Chociaż ciężko mi chyba bd patrzeć na rozkład zawodników Bayernu przy jakimś meczu z BvB ... :c
Pozdrawiam :3
Świetny rozdzial,jak zawsze
OdpowiedzUsuńOkropne jest to, że straciła dziecko. Podejrzewam, że za tym wszystkim stoi Sabina. Jak ona mnie irytuje! Dobrze, że Alicja może liczyć na Mario i przyjaciół.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie ;**
Super .... =D Czekam na następny z niecierpliwością.
OdpowiedzUsuńcudowny rozdział jak zawsze !
OdpowiedzUsuńczekam na następny!
pozdrawiam :)
ps. zapraszam do mnie
Super <3
OdpowiedzUsuńDawaj szybko następny <3
Zapraszam do siebie http://julka-i-gotzeus.blogspot.com/ mile widziany komentarz ;)
Pozdrawiam ;
Nominowałam Cię do Liebster Award :>
Usuńhttp://julka-i-gotzeus.blogspot.com/2013/07/liebster-award.html
Jak jest dobrze, to później znów źle. Coś mi się wydaje, że te pobicie Ali to sprawka Sabiny. Świetny rozdział. Zapraszam do mnie http://skradles-mnie.blogspot.com/ i http://za-maly-jest-swiat.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńSPAM!
OdpowiedzUsuńSerdecznie zapraszam na mojego bloga o Marco Reusie o Mario Götze : )
Jak na razie są bohaterowie, a pierwszy post powinien się pojawić w piątek.
Zapraszam do czytania i komentowania : )
http://grzechy-milosci.blogspot.com/
XOXO, Evva :*
Szkoda, że straciła dziecko! :c
OdpowiedzUsuńWspółczuję jej!
Świetny rozdział!
Czekam na kolejny <3
Buziaki! ;*
Heej , zaczynam pisać opowiadanie. Na razie pojawili się bohaterowie, wkrótce będzie prolog i pierwszy rozdział ;) Zapraszam ;*
OdpowiedzUsuńhttp://newlifenewlov.blogspot.com/